[2001] Hellblazer: Freezes Over


Little Tall Island. Niewielka, odcięta od świata i skrywająca małe grzeszki społeczność. Miasteczko jakich wiele na mapie współczesnej literatury. Jedno z wielu wymyślonych przez Stephena Kinga, który jakby nie patrzeć umie zajmująco opowiadać. Można nawet powiedzieć, że gawędziarstwo o amerykańskich miasteczkach położonych z dala od wielkich aglomeracji zawsze dobrze mu wychodziło. Chociażby w Needful Things, Hearts in Atlantis czy też przytoczonym Storm of the Century. I to właśnie obraz mieszkańców Little Tall Island przyszedł mi na myśl w trakcie lektury Freezes Over. Brian Azzarello może nie prowadzi nas do kolejnej zapomnianej community – w końcu niedawno gościliśmy w Doglick – ale jest równie śnieżnie, mroźno, odludnie i koszmarnie źle.

John Constantine kontynuuje wędrówkę po jankeskich ziemiach, w dalszym ciągu narzekając na kawę i bawiąc kosztem maluczkich. W brudnym trenczu, z szyderczym uśmiechem na twarzy, zawsze gotów być w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze. Tym razem trafia do zachodniego Wisconsin – doświadczającego największej nawałnicy od blisko czterdziestu lat – konkretnie do zawalonego śniegiem baru "Keith’s Saloon", którego lokalni bywalcy kosztują "Bushmillsa" i wspominają dawne czasy, niczym Stu Redman na stacji Billa Hapscomba. Popijając zimne piwo słucha ludowych mądrości, żartuje i zgodnie z wszystkimi przewidywaniami psuje swój wizerunek w oczach miejscowych. Naturalnie 'sielanka' nie trwa długo. Wesoła atmosfera pryska jak bańka mydlana wraz z odkryciem trupa z soplem w brzuchu oraz wjazdem na scenę oprychów – lekko zakręconych, lecz również niebezpiecznych – rodem z pamiętnego filmu braci Coen.


Freezes Over to powrót Briana Azzarello na dobrze mu znany, kryminalno-sensacyjny grunt. Zestawienie 'bardzo złych ludzi' ze śnieżną zawieruchą przyprawiającą o dreszcze nawet najbardziej doświadczone jednostki okazało się posunięciem całkiem udanym, nadającym historii mocnego klaustrofobicznego posmaku. W końcu, zamknięcie w odciętym od świata barze, z grupą kryminalistów nie należy do zbyt przyjemnych doświadczeń. Uporządkowana i znajoma rzeczywistość normalnych zjadaczy chleba zostaje wywrócona do góry nogami przez facetów z bronią, w dodatku stopniowo tracących grunt pod nogami. Rosnąca adrenalina sprawia, że cwaniackie uśmieszki oraz sprośne żarciki powoli ustępują miejsca wulgaryzmom i zainteresowaniu płcią piękną. Widząc bezbronnych gości wspomnianego baru, zerkając na niezwiastujące niczego dobrego miny intruzów z bronią, ponownie wracałem do Little Tall Island. Patrząc wówczas na kły tajemniczego pana Lingoe wiedziałem, że prędzej czy później rozpęta się piekło.


Gdzie w tej całej opowieści ulokowany zostaje John Constantine? Jaką tym razem wyznaczył mu rolę kapryśny Los? Odnoszę wrażenie, że scenarzysta Brian Azzarello po wydarzeniach zaprezentowanych w Good Intentions chciał delikatnie zrehabilitować naszego ulubieńca. W Freezes Over brawura oraz charakterystyczna dla Hellblazera zbytnia pewność siebie nie stanowiły przeszkody, ale były adekwatnym i de facto jedynym środkiem to rozładowania kryzysowej sytuacji. Życiowe doświadczenie plus umiejętność radzenia sobie w trudnych warunkach czynią z Johna postać wyraźnie pozytywną. Wykorzystując znajomość ludzkiej psychiki, a przede wszystkim myśli kotłujące się w głowach szaleńców wychodzi on na wielkiego obrońcę uciśnionych, który faktycznie pomaga a nie wyłączenie rujnuje życie wszystkim dookoła. Osoby zaniepokojone jednak takim obrotem sprawy uspokajam: John to w dalszym John, któremu daleko do zostania idolem, celebrytą roku. Na dobre słowo odpowiada drwiną i zawsze – dosłownie zawsze – musi mieć ostatnie zdanie.


Niektórzy czytelnicy tęskniący do opowieści prowadzonych przez Jamie Delano mogą być lekko zawiedzeni czytając Hellblazera Briana Azzarello. Autor i współtwórca [z Eduardo Risso] serii 100 Bullets rzadko sięga do okultystycznej sfery otaczającej Johna Constantine’a, koncentrując uwagę na zagrożeniach bliższych zwykłym ludziom. Choć w Freezes Over przywołany zostaje wiekowy Lodziarz – morderca, nawiedzający tereny Wisconsin od ponad stu lat – to jego postać pozostaje poza obszarem głównej sceny, pełniąc w głównej mierze funkcje miejscowej legendy. Okrutnego potwora straszącego niegrzeczne dzieciaki i naiwnych opryszków o słabych umysłach.



Historia Freezes Over została rozpisana na sześć zeszytów [#158 - #151 Hellblazer], które opublikowano od marca do stycznia 2001 roku. Na polskim rynku ukazała się za sprawą wydawnictwa Egmont w marcu 2019 roku. Brianowi Azzarello w dalszym ciągu towarzyszy rysownik Marcelo Frusin oraz kolorysta James Sinclair. To za ich sprawą historia otrzymała właściwą oprawę graficzną, ich plansze – świetnie podkreślające samotność bohaterów – zasługują na najwyższe uznanie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz