[1990] Aliens: Earth War


Blisko czterdzieści lat temu Carl Sagan w książce Cosmos napisał: „Kosmos jest tym wszystkim, co jest, kiedykolwiek było lub kiedykolwiek będzie”. Przeczytawszy Aliens: Earth War stwierdzam, że w podobnym tonie można opowiadać o ksenomorfach. Dla bohaterów powieści Marka Verheidena Obcy to potwory, obiekty badań, zwierzątka, trutnie – w zależności od kontekstu – których istnienie to uniwersalna stała. Coś niesamowicie autentycznego, co całkowicie zawładnęło myślami postaci i sprawiło, że trudno im wyobrazić sobie rzeczywistość bez przerażających stworów rodem z najgorszych koszmarów. Naturalna cześć ekosystemu, w którym przyszło im funkcjonować.

Aliens: Earth War stanowi bezpośrednią kontynuację wydarzeń zaprezentowanych w Aliens: Nightmare Asylum, co dostrzegamy zanim jeszcze akcja nabierze odpowiedniego tempa. Naszych bohaterów pozostawiliśmy na terenie ośrodka medycznego Gateway – platformie na orbicie okołoziemskiej – i tam ich również odnajdujemy. Tym razem do teamu Newt-Hicks dołącza nie kto innych jak dzielna Ellen z wielką giwerą w dłoni i szalonym planem ostatecznego rozwiązania kwestii ksenomorfów. Skąd nagła wizyta postaci Ripley w świecie powieści graficznych? Mark Verheiden we wstępie do jednego z wydań wspomina, że początkowo Dark Horse Comics miało olbrzymie problemy ze zdobyciem zezwolenia na użycie kluczowej bohaterki. Sytuacja zaczęła ulegać zmianie wraz ze wzrostem zainteresowania komiksowym uniwersum Aliens. Liczba fanów rosła bardzo szybko. Mark Verheiden skrzętnie wykorzystał zielone światło ze strony 20th Century Fox i nie tylko przywrócił 'ostatnią ocalałą z załogi Nostromo' do życia, ale również opowiedział jej dalsze losy. W końcu po wydarzeniach zaprezentowanych w filmie Jamesa Camerona [Aliens, 1986] na jakiś czas straciliśmy ją z oczu.


Jednym z podstawowych elementów tworzących mitologię serii o Obcych jest chciwość ziemskich korporacji dążących do zdobycia i zbadania ksenomorfa. Choć w Aliens: Earth War nie stanowi ona siły napędowej fabuły – czytelników zainteresowanych obrazem moralnej degeneracji odsyłam do Aliens: Outbreak – pojawia się w retrospekcji odsłaniającej wątek Ripley, po tym jak bohaterka odleciała z LV-426. Weyland-Yutani Corporation zastępuje przedstawiciel rządu kapitan Hankerson, lecz sam schemat działania jest podobny. Ellen Ripley porwana z pokładu USS Sulaco zostaje skierowana – oczywiście wbrew woli – na Acherona w roli eksperta 'naukowej ekspedycji'. Będąc przewodnikiem odważnych komandosów ponownie dociera do okrętu obcej cywilizacji, gdzie odebrawszy szereg informacji z komputera pokładowego poznaje 'genezę Obcego – źródło jego mocy'. Zgodnie z mechaniką scenariuszy serii Aliens plany wspomnianego kapitana Hankersona idą w łeb w momencie przybycia ksenomorfów; z rzezi wychodzi cało jedynie Ripley i dwójka marines. Ci ostatni, rezygnując z oficjalnej służby, postanawiają w dalszym ciagu wspierać eksperta.

Wprowadzenie Ellen Ripley do komiksowej franczyzy Aliens wzbogaciło serię Marka Verheidena. Jakby nie patrzeć odnalazła się dość lubiana i przynajmniej przez niektórych fanów mocno wyczekiwana postać. Co więcej, jej przybycie pozwoliło urozmaicić fabułę Aliens: Earth War wprowadzając wątki związane z czymś więcej, niż tylko kolejnym polowaniem na potwory. Szczególnie dużo miejsca poświęcono ukazaniu trudnych relacji łączących Ripley z Newt. Na początku, dla pełnego zrozumienia obrazu autorzy przypomnieli horror małej dziewczynki na Acheronie oraz rozbudzoną wówczas w sercu dziecka nadzieję na szczęśliwe zakończenie. Biorąc pod uwagę powyższe można pomyśleć, że spotkanie starych przyjaciółek powinno przebiegać w dość przyjaznej atmosferze. Nic bardziej mylnego. Jak pokazały wcześniejsze części – chociażby Aliens: Nightmare Asylum – Newt wydoroślała i żyła w przekonaniu, że została zwyczajnie porzucona. Nagłe 'zmartwychwstanie' Ripley otworzyło dawne rany i spowodowało wybuch negatywnych emocji, utrudniających wykonywanie nawet podstawowych zadań. Koniec końców jednak stosunki pomiędzy bohaterkami ulegają ociepleniu – po części dzięki wspólnej, szalonej akcji ratunkowej – a nawet na nowo tworzy się pomiędzy nimi specyficzna, rodzinna więź. Można chyba uznać, że Mark Verheiden chciał w ten sposób troszeczkę ocieplić historię. Przypomnieć czytelnikom – możliwe, że momentami w zbyt infantylny sposób – że nawet w świecie opanowanym przez Obcych jest miejsce na proste, dobre uczucia.


Wtedy ją widzę. Nie pochodzi z planety Acheron, ani z żadnego świata.
Zapuszcza korzenie, gdzie jej pasuje, rozsiewając potomstwo jak złośliwą chorobę.
[Newt]

Aliens: Earth War to jednak nie tylko melancholijne obrazy i rozdrapywanie starych ran. Jak wskazuje drugi podtytuł serii – Female War – niniejsza historia to także a może przede wszystkim relacja pojedynku Ellen Ripley z 'nadrzędną zewnętrzną inteligencją' kierującą Obcymi, czyli z Pierwszą Królową – matką wszystkich ksenomorfów. Brzmi poważnie? Mark Verheiden i artyści odpowiedzialni za szatę graficzną – Sam Kieth, Monika Livingston – zadbali, aby problem został przedstawiony z należytą starannością. Lektura Aliens: Earth War to nie dziki galop po jaskiniach wypełnionych tysiącami Obcych. Pojedynki z ksenomorfami – zredukowane do niezbędnego minimum – zostały zastąpione planszami prezentującymi przygotowania Ripley do zapewne najważniejszego zadania w życiu naszej bohaterki. Jesteśmy świadkami jak w sposób rzeczowy i opanowany przekonuje ona do swojego ekstrawaganckiego planu personel stacji Gateway, jak konstruuje lokum dla wymagającego 'pasażera' oraz jak krok po kroku zbliża się do ocalenia Ziemi. Do czego konkretnie zamierza doprowadzić? Najlepiej będzie jak sprawdzicie sami.

Lektura Aliens: Earth War była prawdziwą przyjemnością. Oczywiście sięgając po Aliens: Earth War należy pamiętać, że to komiks i jako takowy rządzi się komiksowymi prawami. Momentami rozwiązana fabularne wręcz kipią naiwnością, ale na szczęście nie oceniamy produktu tylko z jednej perspektywy. Liczy się całość, a całość wypada bardzo dobrze. Mark Verheiden udowodnił, że potrafi pisać nie tylko scenariusze przypominające sprawozdania z pola walki, ale i historie stonowane, poruszające. Wplatając w główny wątek kilka pozornie mało znaczących motywów – terraformowanie Ziemi przez rasę Inżynierów, ewolucję Obcego i kolejną jego formę [zbliżoną do tej z filmu Alien: Covenant, 2017], wpływ Królowej na mieszkańców Ziemi – przekonał, że uniwersum Aliens to nie tylko prosta walka z ksenomorfami, ale zdecydowanie coś więcej. Prawdziwe i wielkie uniwersum, które można i należy rozbudowywać z każdej strony.


Na zakończenie jeszcze jedna, drobna uwaga. Komiksy osadzone w uniwersum Aliens to przeważnie opowieści science fiction z dość silnymi akcentami horroru. Aliens: Earth War nie jest wyjątkiem, choć w tym przypadku potęgowanie grozy nie stanowi dla Marka Verheidena priorytetu. Z drugiej strony, w tym przypadku – w odróżnieniu od dwóch poprzednich tomów – możemy natknąć się na prawdziwie przerażające plansze. Przypominały mi one historie z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, konkretnie grafiki Berniego Wrightsona ze Swamp Thing i House of Mystery. Mieliśmy wówczas do czynienia z pewną specyficzną kreską, lekko rozmazaną, rozciągniętą, ale dającą świetne połączenie makabry i groteski. W Aliens: Earth War także możemy ją spotkać, co dla mnie jest wielkim plusem. Jeżeli komuś podobały się rysunki z tomu Sandman: Preludia i Nokturny to i tym razem powinien być zadowolony. W końcu odpowiadała za nie jedna i ta sama osoba – Sam Kieth.

Oryginalna historia Aliens: Earth War ukazywała się od czerwca do października 1990 roku. Po filmie Davida Finchera [Alien3, 1990] zostały zmienione imiona bohaterów – Hicksa i Newt ponownie zastąpili Wilks i Billie – ale głównej fabuły nie modyfikowano. Przynajmniej, jeżeli mowa o komiksie. W powieści Aliens: The Female War [Steve Perry i Stephani Perry, 1993] miejsce prawdziwej Ellen Ripley zajął jej klon, co miało dobrze współgrać z filmową linią wydarzeń. Od tamtego momentu 'ostatnia ocalała z załogi Nostromo' w opowieściach graficznych pojawiała się wyłączenie pod postacią wysoce zaawansowanego androida. W maju 2018 roku wydawnictwo Scream Comics zaprezentowało polską wersję komiksu.

Aliens: Earth War #001
[06/1990]
Aliens: Earth War #002
[07/1990]

Aliens: Earth War #003
[09/1990]
Aliens: Earth War #004
[10/1990]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz