Golem to kolejne dzieło Paula Wegenera, który tym razem sięga po judaistyczną legendę z połowy szesnastego wieku, konkretnie po praskie podanie o rabinie Maharalu i stworzonej przez niego człekokształtnej istocie z gliny. Bohaterami filmu są Żydzi chcący ochronić gminę przed atakami niemieckiego cesarza, Rudolfa II (Otto Geburh). Film rozpoczyna odkrycie przez rabina Liwa (Albert Steinrück) niepomyślnej dla Żydów przyszłości, w której zostają oni wygnani z Pragi z uwagi na rzekome konszachty z szatanem i siłami magicznymi. Wspomniany uczony przekonuje pobratymców, aby zgodnie ze starą legendą powołać do życia bezdusznego potwora, który ma być dawno przepowiedzianym źródłem ratunku. Golem, bezmyślnie wykonujący powierzone mu zadania, wraz z rozwojem wydarzeń zaczyna jednak coraz bardziej postępować według własnych zamysłów. Ocaliwszy gminę żydowską, sam staje się dla niej zagrożeniem.
W Golemie zaobserwujemy większość zjawisk typowych dla rozwiniętego niemieckiego kina ekspresjonistycznego. Paul Wegener, zadowolony z wrażenia jakie zrobił na krytyce Student z Pragi i Gabinet doktora Caligari, postanowił posunąć się jeszcze dalej i dać wyraz swoim poglądom, nie tylko ideologicznym, o których za chwilę, ale i scenograficznym. Twórcy filmu duży nacisk położyli na wyeksponowanie makabrycznej atmosfery towarzyszącej historii (sugestywna podniosła muzyka, mgła spowijająca postacie, aktywne operowanie światłem i cieniem) oraz na ekspresjonistyczne dekoracje (monumentalna wizja Pragi i getta żydowskiego; przekrzywione budynki, ciemne ciasne uliczki), za których przygotowanie odpowiadał architekt Hans Poelzig. To, co może razić odbiorców to nadmierne uwypuklenie wątku miłosnego pomiędzy córką rabina Miriam (Luda Salmonova) i rycerzem cesarstwa Florianem (Lothar Müthel). Prawdopodobnie miał on stanowić kontrast dla drastycznych, jak na tamte czasy, momentów w wykonaniu Golema, ale w mojej ocenie film zyskałby dużo bardziej, gdyby wątku romantycznego po prostu zabrakło.
Jak wspomniałem, Golem to film niezwykle wymowny pod względem ideologicznym. Przede wszystkim reżyser, wykorzystując legendę o ubezwłasnowolnionej humanoidalnej istocie oraz motyw zła obracającego się przeciwko swojemu panu, przypomina o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą zniewolenie jednostki przez drugiego człowieka. Bardzo sugestywna wydaje się także być scena, w której aryjskie dzieci pokonują żydowskiego potwora. Wśród osób badających wpływ kina ekspresjonistycznego na społeczeństwo niemieckie okresu przedwojennego często pojawiają się opinie, jakoby filmy reżyserów owego nurtu były odbiciem, irracjonalnego nordyckiego „myślenia krwią” (John Willett Ekspresjonizm; Warszawa 1976) i tym samym przyczyniały się do rosnącego poparcia dla ideologii faszystowskiej. Oponenci tych poglądów zwracają jednak uwagę na fakt, iż takie traktowanie ekspresjonizmu jest bardzo daleko idącym uproszczeniem. Pojawiające się w filmach nawiązania do tradycji germańskiej mają podłoże czysto kulturowe i są wyzbyte jakichkolwiek działań propolitycznych. Warto także pamiętać, że hitlerowcy propagując swój sposób postrzegania świata bardzo często powoływali się na wszelkiego rodzaju dokonania wielkiego narodu niemieckiego, także na dzieła ekspresjonistów i to nie tylko tych związanych z kinematografią.
Golem Paula z Wegenera z 1920 roku był jednym z trzech filmów o tytułowej istocie. Niestety, dwa pozostałe (Golem z 1915 oraz Golem i tancerka z 1917) nie zachowały się do naszych czasów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz