[2009] Witchfinder: In the Service of Angels


Podobnie jak gwiezdny świat George’a Lucasa, jak uniwersum oparte na pomyśle Dmitrija Głuchowskiego, tak i rzeczywistość wykreowana przez Mike’a Mignole nieustannie rozrasta się, powiększając obszar zainteresowań. Na przestrzeni ostatnich lat wielokrotnie mieliśmy okazję obserwować narodziny coraz to ciekawszych wątków pobocznych, jak i nowych postaci; bohaterów nie tylko bezpośrednio związanych z Hellboyem, ale również jednostek funkcjonujących obok głównego nurtu wydarzeń. Obecność owych "dodatków" uważam za coś niezmiernie istotnego dla poprawnego odbioru prezentowanych przez Mike’a Mignole opowieści. To właśnie dzięki zagadnieniom pobocznym, przygodom postaci drugoplanowych uniwersum Hellboya nabrało i nadal nabiera fabularnych rumieńców, stajac się coraz bardziej interesujące.

W październiku 1996 roku w ostatnim zeszycie mini serii Hellboy: Wake the Devil [pl Obudzić diabła] zadebiutowała dziwna zjawa w szarym płaszczu, postać zdająca się dysponować dość obszerną wiedzą odnośnie losów demonicznego przedstawiciela Biura Badań Paranormalnych i Obrony. Na przestrzeni kolejnych lat ów upiór – sir Edward – kilkakrotnie swoją obecnością wzbogacał, w mniejszym lub większym stopniu, opowieści o Hellboyu. Pojawiał się także w komiksach poświęconych postaci Abrahama "Abe" Sapiena. Koniec końców Mike Mignola postanowił opowiedzieć coś więcej o tej istocie i pod koniec 2008 roku intrygująca zjawa otrzymała własną mini opowieść – Murderous Intent. Okazało się, że sir Edward to żyjący w drugiej połowie dziewiętnastego wieku detektyw okultysta, persona działająca na zlecenie angielskiego rządu, protegowany królowej Wiktorii, tajemniczy Witchfinder.




#001 Witchfinder: In the Service of Angels [07.2009]
#002 Witchfinder: In the Service of Angels [08.2009]
#003 Witchfinder: In the Service of Angels [09.2009]
#004 Witchfinder: In the Service of Angels [10.2009]

Komiks Murderous Intent, w którym sir Edward staje przeciwko trzem wiedźmom planującym zdestabilizować sytuację w angielskim królestwie, był zaledwie krótkim preludium do większej, właściwej historii. W lipcu 2009 roku Mike Mignola, Ben Stenbeck oraz Dave Stewart zaprezentowali debiutancki numer serii Witchfinder, serii otwierającej nowy rozdział w uniwersum Hellboya. Opowieść In the Service of Angels – rozpisana na pięć zeszytów – to de facto pierwsza pełnometrażowa przygoda z udziałem sir Edwarda Graya. Czy warto po nią sięgnąć? Czytelnicy znający pomysły i styl pana Mignoli nie powinni być zawiedzeni. Przede wszystkim otrzymujemy kompletny, przemyślany scenariusz z ciekawymi rozwiązaniami fabularnymi. Historię z przemyconymi nawiązaniami do wielu motywów znanych z powieści grozy, fantasy [Howard].

W 1879 roku na terenach Highgate – obszaru podmiejskiego leżącego na północ od Londynu – w krótkim czasie dochodzi do trzech odrażających morderstw. Z rozkazu samej królowej do zbadania sprawy zostaje wyznaczony sir Edward Grey, którego wcześniejsze dokonania – jak i niedawny pojedynek z trzema wiedźmami – zapewniają odpowiednią renomę oraz specyficzny przydomek [Witchfinder]. Nie doznając większych utrudnień ze strony lokalnych władz nasz bohater dość szybko ustala, co dokładnie łączyło trójkę wspomnianych ofiar. Przed kilkunastoma tygodniami uczestniczyli oni – wbrew wyraźnym przestrogom ze strony członków Muzeum Brytyjskiego – w ostatniej ekspedycji lorda Wellingtona, wyprawy mającej zbadać tereny mitycznego miasta Hyperborean. Zgodnie z oświadczeniem pomysłodawcy projektu na terenie owej zapomnianej metropolii natrafili oni na wiele ciekawych okazów o wartości stricte archeologicznej oraz odkryli tajemniczy, zdeformowany szkielet. Wkrótce uczestnicy "zakazanej" wyprawy zaczęli umierać w dziwnych okolicznościach, co prawdopodobnie miało bezpośredni związek z faktem zabrania wspomnianych szczątek do Anglii. Spowiedź sponsora pechowej ekspedycji zostaje przerwana pojawieniem się stwora przypominającego zmutowanego gargulca, który dosłownie wysusza lorda Wellingtona.





#005 Witchfinder: In the Service of Angels [11.2009]

Choć wydawałoby się, że przytoczone powyżej wydarzenia – opisane w pierwszym zeszycie In the Service of Angels [lipiec 2009] – zdradzają bardzo wiele to jednak stanowią one zaledwie krótki zarys większej historii, tj. kładą grunt pod pojedynek sir Edwarda Graya z dziwnym monstrum z zapomnianej historii Ziemi. Pojedynek interesujący? Oryginalny? Na to pytanie każdy z czytelników powinien odpowiedzieć indywidualnie. Tak naprawdę starcie Witchfindera z przedstawicielem rasy Servants of the Left Hand [przytaczany wcześniej gargulec] również należy traktować jedynie w kategoriach fabularnego wybiegu, wprowadzenia do rozprawy o kwestiach ważniejszych. Mike Mignola poddaje swojego bohatera próbie, wystawia na działania sił wymykających się powszechnie akceptowanym prawom fizyki. Momentami sir Edwarda wypada nawet postrzegać jako postać tragiczną, która rozwiązując jedną zagadkę otrzymuje jednocześnie kilka kolejnych. Bohatera błądzącego w labiryncie wielu niewiadomych.






Co się tyczy samej fabuły. Jeżeli jesteście miłośnikami opowieści, w których nie brakuje tajemniczych – niemalże legendarnych – organizacji, spiskujących "towarzyszy broni", nawiązań do zapomnianych cywilizacji, piekielnych paktów i adeptów nauk tajemnych to seria Witchfinder: In the Service of Angels spełni wasze oczekiwania. Dodatkowo, śledząc działania sir Edwarda Graya natrafimy na kilka podmiotów, o których powinniśmy słyszeć czytając główną serię o Hellboyu. Mike Mignola stosunkowo wiele miejsca poświęca prezentacji Heliopic Brotherhood of Ra, tajnego stowarzyszenia pielęgnującego – w wielkim uproszczeniu – wiedzę tajemną ludów starożytnych. Spotykamy także postać Martina Gilfryda alias Memnan Saa, z którym w późniejszych latach mieli do czynienia agenci B.B.P.O. Przykłady powiązań obu serii – w końcu mówimy o jednym i tym samym uniwersum – jest naprawdę wiele, ale odszukanie pozostałych pozostawiam przyszłym czytelnikom komiksu Witchfinder: In the Service of Angels.

Na koniec kilka słów o kresce. Za szatę graficzną odpowiada Ben Stenbeck, nowozelandzki artysta tworzący w klimatach odpowiadających rzeczywistości kreowanej przez Mike’a Mignolę. Co to dokładnie oznacza? Mniej więcej tyle, że obok obrazów mocno wyrazistych – podkreślających ważne momenty fabularne – pojawiają się także ilustracje prezentujące świat w sposób umowny. W Witchfinder: In the Service of Angels nastrojowe plansze na równi ze scenariuszem odpowiadają za budowę właściwego historii nastroju. Więcej informacji o pracach Bena Stenbecka możecie dowiedzieć sie tutaj.

Pierwsza, indywidualna przygoda sir Edwarda Graya prezentuje się naprawdę dobrze. Na przykładzie In the Service of Angels widać, że kolejny spinoff serii Hellboy to nie prosta ramotka dla nabicia kabzy, ale zdecydowanie coś więcej. Czytając komiks szybko dostrzegamy, że Mike Mignola rozbudowując – po raz kolejny – uniwersum  Hellboya ma konkretną wizję, którą systematycznie planuje realizować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz