Peter Watts nazywa rodziców, nie tylko tych świeżo upieczonych, zidiociałymi obywatelami, ludźmi wpatrzonymi we własne dziecko i nic poza tym. Dla takich jak oni, ich latorośle są najważniejszymi stworzeniami pod słońcem, świata bez nich nie widzą. Ma rację? W pewnym sensie na pewno, lecz wierzę też, że facet nie generalizuje, bo w przeciwnym razie pomyliłby się wielce. Rodzice są tak różni, jak różni bywają ich dzieci. Bywają źli? Owszem.
Nikomu nie życzę rodziców rodem z opowiadania Zrodzony z męża i niewiasty. Udających świętoszków, urządzających popołudniowe herbatki a wolnej chwili maltretujących potomka z powodu jego inności. Tak, właśnie. Maltretujących i znęcających się. Bydlaki. Nie można inaczej powiedzieć o kimś, kto przykuwa łańcuchem ośmioletnie dziecko do ściany, okłada je kijem i brzydzi się go niczym robaka. Czy tego należy spodziewać się w opowiadaniu? Tak, tego oraz trwogi, lęku, współczucia.
W latach pięćdziesiątych tekst Mathesona zrobił na czytelnikach spore wrażenie. Jego lektura mogła i prawdopodobnie przyprawiała o przyśpieszone bicie serca. Ówczesne społeczeństwo nie bombardowano okropnościami – nie na taką skalę, jaka ma miejsce dzisiaj – w stylu torture porn. Jeżeli czegoś się bano to komunistów. Opowiadanie Mathesona ze swoją pierwszoosobowa narracją, narracją ofiary oraz drastycznymi opisami znęcania się człowieka nad drugą istotą zrobiło wrażenie, ale co ciekawe postrzegano je nie jako przykład horroru, ale tekstu science fiction. A wszystko przez fascynację fantastyki naukowej w latach czterdziestych i na początku pięćdziesiątych wszelkiego rodzaju mutantami (proza Henry’ego Kuttnera, Poula Andersona). Zrodzony z męża i niewiasty można postrzegać, jako odzwierciedlenie panujących wówczas tendencji w literaturze fantastyczno-naukowej. Jack Ketchum w powieści Jedyne dziecko ukazał dramat dziecka wykorzystywanego seksualnie. Matheson w Zrodzonym z męża i niewiasty obrazuje proces zahamowania naturalnych instynktów; odczłowieczenie istot ludzkich. Odczłowieczenie rozumiane w dwojaki sposób: biologicznogenetyczny oraz zwykły, ludzki.
Historia ośmioletniego potwora – nie bójmy się użyć takiego określenia; autor opowiadania wyraźnie pokazuje z kim mamy do czynienia – więzionego przez rodziców została po raz pierwszy opublikowana w 1950 roku w The Magazine of Fantasy and Science Fiction. Od tego czasu młody Matheson nie miał problemu z poszukiwaniem wydawców. Szczególnie, że już cztery lata później napisał powieść science fiction Jestem Legendą, powieść bardzo przychylnie przyjętą przez krytyków. I na koniec, echo opowiadania Zrodzony z męża i niewiasty można także odnaleźć w antologii poświęconej Richardowi Mathesonowi (Michael A. Arnzen Skrzeczy jak ja).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz